
Jak co roku na początku marca odbyła się w Wiśle konferencja Systemy Kolejowe — Forum Intermodalne.
Podczas prelekcji i dyskusji panelowych szczegółowo omówiono globalny i polski rynek przewozów intermodalnych. Początek 2023 roku przyniósł wiele nowych wyzwań dla transportu intermodalnego takich jak wzrost cen energii elektrycznej i niższe koszty przewoźników samochodowych, co grozi odwrotem załadowców i spedytorów od kolei.
Długofalowo jednak polityka klimatyczna będzie promowała rozwój transportu intermodalnego – wynika z panelu „Debata Transport intermodalny elementem zielonej transformacji gospodarki: perspektywy i instrumenty rozwoju”, która odbyła się w ramach konferencji Systemy Kolejowe — Forum Intermodalne w Wiśle.
Wysokie ceny morskich przewozów kontenerowych oraz kongestia w terminalach kontenerowych, nie tylko w Europie, w czasie pandemii wygenerowały znaczny wzrost popytu na intermodalny transport wzdłuż Nowego Jedwabnego Szlaku (NJS). Wydawało się, że dobrze to wróży przewozom kolejowym. Okazało się, że prognozy, a życie bywają zupełnie różne. Przestoje i kongestie w śródlądowych terminalach zahamowały rozwój transportu na NJS. Ale na tym nie koniec.
– Embarga wprowadzone przeciw Rosji i Białorusi spowodowały, że wiele towarów przestało być wysyłanych do Polski drogą kolejową. Z drugiej strony duży potencjał ma rynek ukraiński. Jednak ciągle nie wiadomo, że potencjał ten wykorzysta kolej, gdyż przepustowość kolejowych przejść granicznych dla towarów, które nie są strategiczne w tej chwili, jest praktycznie zerowa. Ponadto po ostatnich podwyżkach cen energii pogorszyła się konkurencyjność kolei względem transportu samochodowego – powiedział Tomasz Tesche, dyrektor zarządzający Silva LS, podczas jednego z paneli dyskusyjnych.
Zdaniem Daniela Ryczka, dyrektora sprzedaży CLIP Intermodal, rynek przewozów intermodalnych nie jest przygotowany na taką skalę wzrostu kosztów energii elektrycznej.
– Ponadto widzimy już pierwsze symptomy spowolnienia gospodarczego i spada wolumen przewożonych ładunków. Z tego też powodu zmniejszył się problem braku kierowców samochodów ciężarowych, a ceny paliw spadły. To wszystko zwiększa konkurencyjność transportu drogowego i stoimy w obliczu zjawiska zwanego „reverse modal shift” kiedy towary wracają z kolei na drogi — zauważył.