
Transport towarów z Azji zajmuje teraz o połowę więcej czasu niż przed pandemią. Zaburzenia łańcuchów dostaw to może być istotny element wyceny ryzyka w ubezpieczeniach. Opóźnienia wpływają nie tylko na ubezpieczenie mienia w transporcie, ale i polisy majątkowe, ponieważ mogą wydłużyć likwidację szkód będących skutkiem innych zdarzeń.
Sankcje nałożone na Rosję i Białoruś jako efekt wywołania wojny w Ukrainie, lockdowny w Azji z powodu kolejnych fal epidemii koronawirusa, kongestia w portach azjatyckich i europejskich, zamknięcie granicy UE dla przewoźników z Rosji i Białorusi na przewóz większości towarów, mocno ograniczony transport przez Ukrainę – wszystko to wpłynęło bardzo negatywnie na przedsiębiorstwa, które importują i eksportują towary. Doszło do bardzo dużych opóźnień w dostawach a sporo z nich należało spisać na straty.
Nie ma ubezpieczeń od opóźnień
Przykładowo aż 94 dni wynosi średni czas transportu towarów drogą morską z Chin do Europy, liczony od momentu gotowości ładunku do przewozu (plac kontenerowy) do opuszczenia portu docelowego w drodze do odbiorcy – wynika z analiz Flexport. Przed pandemią termin ten nie przekraczał 60 dni. Oznacza to, że obecnie importerzy czekają o połowę dłużej na zamówiony towar czy surowce. Choć i tak sytuacja stopniowo się polepsza, ponieważ wiosną było to 120 dni.
– Zagrożenie związane z zakłóceniem łańcuchów dostaw jest istotnym czynnikiem ryzyk operacyjnych przedsiębiorstwa. Co do zasady dotyczy to wszystkich przedsiębiorstw, których działalność wymaga sprowadzania towarów. Wydłużone łańcuchy dostaw mogą przecież wydłużyć czas realizacji umowy, a tym samym istotnie wpłynąć na marżowość danego przedsięwzięcia. Taka sytuacja może także istotnie wpłynąć na czas likwidacji szkód, a tym samym na ich koszt. Dlatego wydłużone łańcuchy dostaw powinny być brane pod uwagę przy tworzeniu programów ochrony ubezpieczeniowej – zauważa Mariusz Żurawski, radca prawny, manager ds. obsługi klientów strategicznych w EIB SA.
Nie ma jednak możliwości ubezpieczyć się wprost na wypadek zdarzeń, które skutkują opóźnieniem dostaw. – Istnieją co prawda potencjalne możliwości skierowania roszczenia do firmy przewozowej za powstałą szkodę i jej polisy OC przewoźnika (po wykazaniu jej odpowiedzialności np. za powstałe opóźnienie). W większości powyższych sytuacji mamy jednak do czynienia z okolicznościami, które nie są zależne od żadnego ze uczestników łańcucha dostaw i przewoźnik od odpowiedzialności słusznie się uwolni – tłumaczy Dariusz Klinger, dyrektor ds. Obsługi Klienta, Marsh Polska.
Ubezpieczenie mienia w transporcie nie pomoże
Istotą ubezpieczeń ładunków w transporcie (cargo) jest pokrycie szkód powstałych w wyniku zniszczenia lub uszkodzenia przewożonych towarów.
Jak wskazuje Dariusz Klinger, ubezpieczenie mienia w transporcie (cargo) zaaranżowane na bazie Instytutowych Klauzul Ładunkowych (A) 1/1/09 obejmuje szkody w ładunku powstałe podczas przewozu. W przypadku braku uszkodzenia ładunku lub też opóźnienia, które może generować dodatkowe koszty po stronie ubezpieczonego, również nie będzie możliwości uruchomienia polisy, gdyż nie taka jest jej intencja. Opóźnienie to jedno z podstawowych wyłączeń w ramach zakresu ubezpieczenia cargo.
W tym zakresie powinny zadziałać ubezpieczenia OC podmiotów odpowiedzialnych za opóźnienie (warto zbadać te polisy przy nawiązywaniu relacji handlowych, tak aby mieć pewność wypłaty odszkodowania po szkodzie). Skutki szkód niematerialnych (np. utracony zysk) spowodowanych opóźnieniami także nie mieszczą się w zakresie polis mienia w transporcie.
Zabezpieczenie przed opóźnieniami
Takich zagrożeń nie można pomijać w ocenie i zarządzaniu ryzykiem ubezpieczeniowym, ponieważ ich konsekwencje mogą być bardzo dotkliwe i prowadzić do zachwiania stabilnością finansową przedsiębiorstwa. Opóźnienie w dostawie może doprowadzić nie tylko do utraty mienia będącego przedmiotem transportu. Dalszą konsekwencją takiego zdarzenia może być powstanie odpowiedzialności cywilnej z tytułu niewykonania umowy dostawy lub naliczenie kar umownych z tego tytułu. Wysokość takich roszczeń może wielokrotnie przewyższyć wartość mienia, którego dostarczenie się opóźniło lub nie doszło do skutku.
– Część z takich ryzyk można scedować poprzez polisy na ubezpieczycieli. Przyjęcie na siebie odpowiedzialności powinno wiązać się z wyższym wynagrodzeniem, które w części może być przeznaczone na opłacenie polis. Jednak trzeba o to zadbać już na etapie ofertowania – radzi Mariusz Żurawski.
Kolejnym istotnym elementem jest odpowiednie określenie wysokości sumy ubezpieczenia. – Powinna ona obejmować wartość przedmiotu transportu powiększoną o koszt frachtu, cła i inne opłaty podatkowe oraz marżę. W sytuacji gdy przewidujemy możliwość istotnej zmiany ceny zakupu analogicznego towaru w okresie transportu (np. w wyniku inflacji, zmiany kursu walutowego) dobrze jest założyć odpowiedni margines i zwiększyć sumę ubezpieczenia, tak by w przypadku wystąpienia szkody otrzymane odszkodowanie pozwoliło na ponowny zakup utraconego przedmiotu bez konieczności angażowania środków własnych – dodaje Mariusz Żurawski.
Czytaj więcej na Prawo.pl:
https://www.prawo.pl/biznes/przez-dlugie-lancuchy-dostaw-firmy-zaplaca-wiecej-za-polisy,517097.html
Fot. Pixabay