
Nowe kamery wyłapią, czy kierowcy uiścili prawidłową opłatę na A2 i A4 za osobówki lub tiry – rząd poprawia funkcjonalność urządzeń. Po zaledwie dziewięciu miesiącach od wprowadzenia w życie nowego systemu automatycznego poboru opłat e-TOLL Ministerstwo Finansów wymienia 21 kamer, które sczytywały tablice rejestracyjne aut na dwóch płatnych odcinkach państwowych dróg. Chodzi o odcinki A2 Konin–Stryków oraz A4 Wrocław–Sośnica, na których zlikwidowano tzw. bramki.
Resort finansów tłumaczy, że nowe kamery będą miały rozbudowane funkcje, których nie mają obecne urządzenia – automatycznie sklasyfikują gabaryty pojazdów, dzięki czemu od razu będzie wiadomo, o jakie naruszenie chodzi – czy brak opłaty za przejazd autostradą (pojazdy lekkie), czy też opłaty elektronicznej (pojazdy ciężkie). Dotychczas był z tym ogromny problem.
To zaskakujące, bo kamery, które są, kupowano jako te, które skutecznie klasyfikują pojazdy, a także wykrywają i identyfikują auta nawet przy dużych prędkościach i natężeniu pojazdów, podczas zmiany pasów ruchu, w nocy czy we mgle.
Zdaniem Anny Brzezińskiej-Rybickiej, rzeczniczki Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, e-TOLL jest trudniejszy w użytkowaniu niż poprzednik – viaTOLL.
– Przewoźnicy nadal zgłaszają nam całą masę problemów z e-TOLL, także wskazując błędy w identyfikacji. System był przygotowywany w zbyt szybkim tempie, bez przetestowania go przed wdrożeniem. Ten pośpiech i błędy odczuwają wszyscy kierowcy – ocenia rzeczniczka. ML
Źródło: www.rp.pl
Fot. KAS