
Rosja swoim bandyckim atakiem na Ukrainę, zniszczyła sztandarowy projekt Pekinu, Nowy Jedwabny Szlak, na którym pociągi zostały zatrzymane. Spedytorzy stracili zaufanie do kolejowej trasy przez Rosję. Armatorzy MSC i Maersk poinformowali 2 marca, że przestają nadawać kontenery koleją z Chin do Europy. Za kilkanaście dni zamrze ruch w Małaszewiczach, gdzie jeszcze cały czas przyjeżdżają pociągi z Chin – czytamy na www.logistyka.rp.pl .
Kolejarze zauważają, że nawet w ostatnich dniach ruch jest mniejszy, a operatorzy doświadczali problemów ze zdobyciem lokomotyw po stronie białoruskiej. Braki tłumaczyli przekazaniem lokomotyw do prowadzenia wojskowych transportów.
Spedytorzy przewidywali taki rozwój wypadków.
– Nawet gdyby nie doszło do zamknięcia Małaszewicz, to i tak ryzyko wojenne drastycznie ograniczy atrakcyjność tego transkontynentalnego intermodalu. Ubezpieczyciele odmawiają ochrony ładunków w tej relacji od m.in. ryzyka wojennego. Skorzysta na tym fracht morski, bo oprócz spodziewanego zmniejszenia dostaw koleją, wzrosną najprawomocniej stawki frachtu lotniczego z powodu ograniczenia dostępu do przestrzeni powietrznej – ocenia Marek Tarczyński, przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.
Najszybciej zniknęły z torów przesyłki do Chin. – Na Nowym Jedwabnym Szlaku wysyłki kolejowe w stronę Chin są zawieszone, natomiast w dalszym ciągu przyjmujemy pociągi z Chin. Już przed rosyjskim atakiem klienci przemieścili część ładunków na morze, ponieważ w transporcie kolejowym wyraźnie wzrosło ryzyko. Niewątpliwie będzie to miało negatywny wpływ na projekt Nowego Jedwabnego Szlaku. W tej trudnej sytuacji z optymizmem patrzę jednak na zbliżającą się drugą rundę negocjacji pomiędzy Ukrainą i Rosją. Mam nadzieję, że Rosja odpowie na wezwanie Chin do znalezienia rozwiązania obecnego konfliktu w drodze negocjacji – spodziewa się prezes Adampol Krzysztof Dakowicz. PO
Źródło: www.logistyka.rp.pl
Fot. Pixabay